Letnie pomysły pismaków (i nie tylko)

Jedna z koleżanek dziwiła się ostatnio mojej małej aktywności na blogu. Cóż, czasami lepiej jest milczeć niż pisać, czego przykładem może być sensacyjna wiadomość, która pojawiła się niedawno na portalu Przekroju . Polski rząd wybiera Microsoft – grzmi nagłówek. “Podczas gdy UE próbuje ograniczać monopol Microsoftu w dziedzinie przeglądarek, polski minister kultury promuje Internet Explorera. ” Brzmi zupełnie jak międzynarodowa afera! A wszystko przez poniższe, niewinne zaproszenie:

5719[1]

Wiecie już o co chodzi? O niepozorne, niebieskie “e”, które pojawia się w rogu tego dokumentu. Czy posłużenie się symbolem, który wciąż dla wielu milionów internautów jest synonimem dostępu do Internetu to karygodny przykład promocji monopolisty? Może aby wyraźnie zaakcentować zdystansowanie się od tej akcji powinniśmy oskarżyć Ministerstwo Kultury o bezprawne wykorzystywanie naszych znaków towarowych? Litości…

Wracając do tematu UE i monopoli, jeden z moich znajomych przypadkiem zainstalował jedną z wczesnych wersji Windows 7 E. Choć szczęśliwie udało się to zmienić, edycja E miała nie posiadać żadnej przeglądarki internetowej, dając teoretycznie pełną swobodę konsumentowi. Doświadczenie skończyło się traumatycznie, bo… jak na takim systemie zainstalować jakąkolwiek przeglądarkę?