W poszukiwaniu babiego lata

Choć listopadowa aura w tym roku miło zaskoczyła postanowiłem nie ryzykować i skorzystałem z pierwszej lepszej służbowej okazji, aby zagwarantować sobie resztki słońca w tym roku. Od dziś przez tydzień spotkać mnie można w Barcelonie, na konferencji Tech-Ed 2008. O samej imprezie trudno jeszcze mówić (w końcu startuje dopiero jutro), mam tylko nadzieję, że nie będzie jedynie echem zakończonego przed tygodniem PDC. Korzystając z okazji pozwoliłem sobie podczas podróży na krótki przegląd polskiej prasy. I tak jeden z czołowych polskich dzienników (tak przynajmniej wnioskuję z artykułu o sprzedaży konkurencyjnych tytułów) stawia przed swoimi czytelnikami ciekawe wyzwanie matematyczne. Otóż dowiedziałem się, że "dokumentacja dotycząca mostu Północnego (dla niewtajemniczonych - to taki Loch Ness z Warszawy) waży tonę i mieści się w 6 teczkach". Zanim przystąpimy do obliczeń, autorzy podają nam jeszcze jedną wskazówkę: "(...) sześć teczek z dokumentami, każda po. ok. 15 kg.". Świetny przykład z życia, gotowy wprost do wykorzystania na nowej maturze z matematyki. Z prasą branżową również nie jest wiele lepiej. Z jednej strony czuć, że konkurencja odpuszcza (" ...to ciekawy program, który ma szansę na popularność, o ile producent pozbędzie się platformy Java"), z drugiej strony sformułowanie "na ostrzu noża" nabiera zupełnie nowych znaczeń: " [tu nazwa produktu] jest jak szwajcarski scyzoryk przy zarządzaniu modelami baz danych. Czy to znaczy, że (...) może wszystko? Nie. Szwajcarski scyzoryk również nie może... ". Z drugiej strony, skoro wśród autorów jest "absolwent ostatniego roku" szkoły wyższej, jest chyba nadzieja na przyszłość. I tak oto ostatecznie zaciera się granica pomiędzy mediami papierowymi i elektronicznymi. Tylko czemu cierpieć musi wiarygodność!

 PS. Bo przecież nie chcemy być jak Gołota, który "bez ręki chciał walczyć sercem - nie mógł" .