Woda soodowa może uderzyć do głowy

Tym razem komentarz bardziej osobisty - na stronie jednej z polskich firm produkujących oprogramowanie znalazłem następującą ofertę pracy:

Przyznam, że zakręciła mi się łezka w oku widząc wśród wymagań znajomość Soody. Dla niewtajemniczonych - Sooda to ORM przygotowany swego czasu przez mojego kolegę (również z obecnego miejsca pracy :)) - Jarka Kowalskiego. Pamiętam jej mroczne początki, kiedy była faktycznie dość unikalnym na rynku produktem, wdrożonym i wdrażanym wciąż jako jeden z podstawowych składników dużego pakietu aplikacyjnego. Zupełnie przy okazji, pomiędzy jednym a drugim wdrożeniem, Sooda została niecnie wykorzystana przez autora do zdobycia tytułu magistra. Plany były ambitne i dość nietypowe jak na polski rynek - udostępnienie technologii społeczności i dalszy, intensywny rozwój projektu. Niestety (bynajmniej nie dla autora), dość szybko uległy weryfikacji - Jarek od ponad roku wykorzystuje swoją wiedzę i doświadczenie budując Entity Framework. Co ciekawe, Sooda nigdy nie uzyskała oficjalnie stanu stabilności - ostatnia dostępna publicznie wersja to  1.0 RC1. Nie znaczy to oczywiście, że projekt umarł - wciąż wykorzystywany jest w nowych projektach, a głównym opiekunem został (chyba?) Marcin Krupiński. Oraz - jak widać - traktowany jest (moim zdaniem całkiem słusznie) jako dobre, a nawet referencyjne narzędzie. Poczułem się częścią historii :)