Netykieta 2.0

Korzystając z chwili oddechu w podróży trafiłem na ciekawy artykuł, pokazujący jak przemożny wpływ ma na wielu z nas technologia. Fakt, od kiedy sam stałem się posiadaczem smartfona (ta nazwa to chyba dlatego, że z samym telefonem ten sprzęt ma coraz mniej wspólnego), często łapię się na odruchowym sprawdzaniu poczty - zwykle uzasadniając to potrzebą produktywnego spędzenia chwili wolnego czasu. Ale doprawdy nie czuję się komfortowo będąc w mniejszości, która nigdy nie prowadziła rozmowy w toalecie. W tej sytuacji nowego znaczenia nabierają zestawy "hands free" - faktycznie, w takich miejscach ręce lepiej mieć swobodne...

Najbardziej zaintrygowało mnie postawione w tekście pytanie, czy coraz większe zacieranie się pracy i życia prywatnego nie wymagać będzie jasnego skodyfikowania zasad. Taki savoir-vivre dla geeków teoretycznie już mamy pod postacią istniejącej od kilkunastu lat netykiety, ale z perspektywy czasu widać jak normy kultury nie są w stanie nadążyć za postępem techniki. Przykładowo, opierając się na wikipedii, zastanawiać może na ile w dzisiejszym świecie wykorzystywane są powszechnie grupy dyskusyjne i kanały irc. Brak natomiast jakichkolwiek wzmianek o czatach, komórkach czy komunikatorach. Część szczegółowych zapisów, dotyczących choćby kodowania znaków czy (ograniczenia) wykorzystania HTML w wiadomościach należy wręcz potraktować jako archaizm. Może warto więc pokusić się o poważną aktualizację przystającą do naszych czasów - netykietę 2.0?