MTS 2010 - moje własne podsumowanie wydarzenia

Ostatnia odsłona konferencji Microsoft Technology Summit miała w moim kalendarzu znaczenie szczególne. W tym roku aktywniej byłem zaangażowany w organizację. W praktyce oznaczało to opiekę merytoryczną nad częścią deweloperską prezentacji.

Przyznam, że to ciekawe zajęcie, aczkolwiek na tyle wymagające, że jedno muszę przyznać, dużo się nauczyłem. Praca rozpoczęła się grubo przed wakacjami. Po uzgodnieniu głównego motywu konferencji, którym była chmura trzeba było pomyśleć nad obszarami, konkretnymi tytułami prezentacji (wszystkich) i zaprosić odpowiednie gremium prelegentów, którzy takich tematów mogliby się podjąć.

To była bardzo przyjemna część pracy, chociaż nie brakowało wyzwań. Specjalistów od chmury w implementacji Microsoftu w pięknym kraju nad Wisłą jak na lekarstwo, bardzo szybko rozpocząłem poszukiwania prelegentów za granicą, czego efektem było chociażby pojawienie się Davida Chappella czy Clemensa Vastersa - głównego architekta AppFabric, szyny serwisowej na platformie Windows Azure.

Patrząc wstępnie po ocenach wydaje mi się, że doceniliście tą dosyć zmasowaną ilość prelegentów i prezentacji w języku angielskim. Wyżej wymienieni panowie jak i wielu innych utrzymuje się w czołówce ocen. Zbyt wcześnie, aby finalnie wnioskować. Póki, co jestem z tego zadowolony.

W tym roku patrząc po grupach prelegentów dosyć solidnie reprezentowany był Microsoft właśnie zarówno z perspektywy naszego polskiego oddziału w Warszawie jak i nowo przechwyconego oddziału we Wrocławiu, gdzie mogliście poznać deweloperów pracujących, na co dzień przy usługach online, również tych, którzy za wielką wodą piszą duże i znane wam produkty jak właśnie Windows Azure, Internet Explorer czy Visual Studio.

Dużym błędem organizacyjnym z mojej strony na pewno było to, że poza robotą koordynatora spraw wielu podjąłem się także poprowadzenia dwóch (a potem bonus trzeciej) prezentacji. Tych dwóch ról nie da się pogodzić dobrze, przez co zdaję sobie sprawę, że moje prezentacje poszły mi w tym roku słabiej niż sam bym tego oczekiwał. Lekcja odrobiona, za rok albo organizacja, albo prelegent, żadnych dualizmów.

Kolejne ciekawe ćwiczenie to sesja generalna. Trochę z przyczyn wewnętrznych korporacja nam dała prztyczka w nos i na ostatnią chwilę musieliśmy korygować parę szczegółów tej sesji. Nie byłą przez to tak dobrze przećwiczona i stąd obsuwa 15 minutowa, z której dalsze zamieszanie na korytarzach PKiN-u. Przyznam, do tej pory nie rozumiem, dlaczego nie wpuszczano 5 minut po..

Bardzo cenię sobie kontakt z prasą w tym roku, panowie i panie zadawali dobre, ciekawe pytania, z czego jak widzę później pojawiły się ciekawe reportaże z konferencji. Widać, że MTS to ważne wydarzenie w kraju nie tylko z punktu widzenia społeczności, deweloperów, ale i czujnych obserwatorów rynku.

Trochę odsapnąłem po tym jak konferencja się skończyła. Było trochę biegania, przez co poza własnymi prezentacjami i sesją generalną, w tym roku nie miałem okazji zobaczyć na MTSie żadnej więcej prezentacji. Żałuję, na sesje Pete'a o IE9, wszystkie Davida Chappella i paru innych prelegentów chętnie bym poszedł.